Antyradary? Co to jest?

Słyszałeś już o antyradarach?

Nie? Żaden wstyd. Dziewięćdziesiąt procent kierowców nie słyszało. A o fotoradarach? Teraz z kolei zaledwie dziesięć procent „drajwerów” odpowie, że nie. No i nic dziwnego.

Fotoradary przestały być na europejskich drogach czymś egzotycznym. Właściwie są już tak powszechne, jak kilometrowe słupki na poboczach. Fotoradary stacjonarne, fotoradary przenośne, ukryte w cywilnych samochodach, montowane w zderzakach radiowozów… szare, białe, niebieskie, pomarańczowe…


Może nie wiesz, ale z antyradarami jest podobnie. Są przenośne i montowane na stałe. Są szare, czarne, bywały i białe (pomarańczowych chyba jeszcze nie było). Zresztą… jakiekolwiek by nie były, najważniejszy i tak jest podział na dobre i nie.

Ale od początku.

Antyradary to niezwykle wyspecjalizowane odbiorniki fal elektromagnetycznych w zakresie fal o długości od kilku milimetrów do centymetrów. Ich zadaniem jest jak najwcześniejsza detekcja fali emitowanej przez radar. Dobre antyradary wykrywają aktywny radar z odległości ponad dziesięciokrotnie większej, niż ten jest w stanie zmierzyć naszą prędkość. Fotoradar wykonuje pomiar (i zdjęcie) pod kątem do drogi, przeciętnie z odległości 10-20m. Antyradar może go wykryć już z odległości 200m, przy czym najlepsze modele potrafią tego dokonać nawet z dystansu dwa, trzykrotnie dłuższego.

Jeśli chodzi o wykrywanie radarów ręcznych, to jest jeszcze lepiej. Te dokonują pomiaru na wprost, a więc z dalszej niż fotoradary odległości (nawet 500-600m), ale i antyradarom jest dzięki temu łatwiej. Rekordowe detekcje w najbardziej sprzyjających warunkach wynoszą nawet 6-7km.

Czy trzeba czegoś więcej?

Oprócz zdjęcia nogi z gazu właściwie nie. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej dokonaliśmy dobrego wyboru, bo jak się okazuje zdolności do skutecznej detekcji wcale nie są tak oczywiste, jak sugeruje sama nazwa: detektor radarów. Niektóre są nimi bowiem tylko z nazwy. Bo czyż prawdziwym antyradarem można nazwać urządzenie, które melduje o działaniu fotoradaru dopiero w momencie przecięcia wiązki? Niestety są i takie.

Ale na całe szczęście, o ile przed zakupem dokona się nawet pobieżnego rozeznania, rozczarowania można łatwo uniknąć. Potem jest już sama przyjemność, czyli jazda z urządzeniem, które z każdym tygodniem staje się najlepszym przyjacielem kierowcy.